Onet opublikował ciekawy artykuł.
"W zachodniej części Polic znajdują się ruiny gigantycznego, hitlerowskiego zakładu benzyny syntetycznej. Miejscowi "odkrywcy" uważają, że w podziemnej części zakładu być może produkowano rakiety V-2, choć bardziej prawdopodobny wydaje się wodór - składnik paliwa rakietowego.
Od kilkudziesięciu lat wiele emocji zarówno wśród mieszkańców, a także turystów wzbudzają tajemnicze i niebezpieczne ruiny znajdujące się na obrzeżach Polic.
Na płaskim terenie, porośniętym dziko rosnącą roślinnością, straszą szkielety dawnych hal produkcyjnych, kikuty kilkupiętrowych instalacji przemysłowych, schrony, bunkry, zbiorniki, baseny technologiczne i zalane wodą podziemia.
To pozostałości po Hydrierwerke Pölitz A.G – hitlerowskiej Fabryce Paliw Syntetycznych, w której podczas II wojny światowej produkowano płynne, syntetyczne materiały pędne, w tym benzynę. Największe zainteresowanie tym terenem od samego początku wykazują szabrownicy i złomiarze, ale coraz częściej zaglądają tu również turyści.
(...)W ciągu 5 lat w Hydrierwerke Pölitz pracowało 30 tys. więźniów (w tym czasie Police zamieszkiwało zaledwie 10 tys. osób) z umiejscowionych specjalnie w najbliższej okolicy zakładu obozów pracy, których było co najmniej 7. Więźniowie pochodzili praktycznie z całej Europy, ale najwięcej, bo aż 10 tys. było Polaków. 13 tys. więźniów zmarło podczas niewolniczej pracy oraz w trakcie bombardowań fabryki przez aliantów."
http://poznajpolske.onet.pl/reportaze,4 ... 30678.htmlDlaczego zainteresował mnie ten artykuł? Wiąże się z tym pewna historia. Raz w roku jeżdżę tam z rodziną na grzyby. Dwa lata temu będąc w lesie panowała wyjątkowo dziwna atmosfera, powiedziałabym, że wiało grozą. To jest takie niewytłumaczalne wrażenie,że coś jest nie w porządku. Ciągle miałam wrażenie, że ktoś za mną chodzi. Mój mąż był ok 20 metrów dalej. W pewnej chwili usłyszałam wyraźnie męski zdecydowany głos "wynoś się" . Ten głos bardziej mnie zaskoczył, niż przestraszył. Zdziwił mnie też, że był tak realny. Oczywiście po czymś takim nie chciało mi się tam dłużej przebywać i wracając próbowaliśmy zrozumieć co się wydarzyło. Zastanowiło mnie wtedy to, że ten "facet" odezwał się po polsku, a przecież te tereny należały do Niemiec. Dzisiejszy artykuł może być jakimś wyjaśnieniem.