|
|
 |
 |
aleksandra137 |
 |
reputacja dobra
     |
Nawiązał Kontakt Ostatnio widziany(a): sobota, 20 paź 2018, 21:19 |
|
|
 |
http://ps-po.pl/budda-czy-jezus-ktory-b ... rzekonuje/Niedawno pewna ankieta wykazała: buddyzm jest w Niemczech bardziej popularny niż chrześcijaństwo. Do stu piorunów! – pomyślałem sobie. Czy w takim razie tak wiele osób u nas zna się na buddyzmie? Przecież, aby oceniać jakąś religię, należałoby być z nią za pan brat. A może rzeczywiście wystarcza mgliste poczucie, że buddyzm jest bardziej pokojowy niż chrześcijaństwo, by uznać tenże za sympatyczniejszy? Z racji tego, że posiadam praktyczne doświadczenie odnośnie buddyzmu, trochę znam się na nim. Gdy byłem jeszcze opatem bawarskiego klasztoru St. Ottilien, odwiedzili nas buddyjscy mnisi z Japonii i przez pewien czas mieszkali z nami. Później z kolei ja pojechałem z kilkoma współbraćmi do Japonii, gdzie poznawaliśmy życie naszych buddyjskich przyjaciół. Wiele rzeczy było mi tam bliskich – dyscyplina, cisza – i od samego początku czułem się w ich klasztorze jak w domu. Jednak kiedy zaczynaliśmy ze sobą rozmawiać, wychodziły na jaw ogromne różnice.I przyznaję otwarcie: pod koniec pobytu w Japonii chrześcijaństwo było dla mnie jeszcze bardziej sympatyczne niż wcześniej. Dlaczego?Chciałbym przedstawić wam mój najważniejszy powód. Buddyści wierzą, że życie jest karą. Wychodzą z założenia, że świat nie ma dla nas nic do zaoferowania oprócz cierpienia, i dlatego życie jest nie do zniesienia. Ich jedyna nadzieja opiera się na tym, że po śmierci połączą się ze wszechświatem, a więc: rozpłyną się w nicości. By osiągnąć ten cel, człowiek musi jeszcze tu, na ziemi, wycofać się z życia tak bardzo, jak to tylko możliwe. Najlepiej, aby stracił zainteresowanie całym światem, a przede wszystkim samym sobą. Chrześcijaństwo jest zatem o wiele bardziej optymistyczne. Dla chrześcijan szczęściem jest żyć. To Dar Boży. Wierzymy, że świat został stworzony przez Boga i przez niego umiłowany oraz że każdy z nas, ufając Bogu, może ten świat zmienić i ulepszyć. Nie rezygnujemy zatem z życia, a spokoju duszy szukamy nie w wycofaniu się ze świata, lecz w walce o ludzkość i miłość bliźniego. To nie jest zatem przypadek, że tacy ludzie jak Albert Schweitzer, Matka Teresa z Kalkuty czy Martin Luter King byli chrześcijanami. Zostali wybrani przez Jezusa. Z pewnością wiele można nauczyć się od Buddy. Jednakże dla mnie Jezus jest cenniejszy wzorem.
|
|
|
|
|
|
|



|
|
 |
 |
zaciekawiony |
 |
reputacja bardzo dobra
     |
Galaktyka Andromedy Ostatnio widziany(a): niedziela, 6 sty 2019, 17:57 |
|
|
 |
Oj, to coś słabo ten facet buddyzm poznawał. Oprócz nurtu eremickiego, czyli wycofania się ze świata, buddyzm ma też nurt ćwiczeń czysto duchowych. Jedną z podstaw jest na przykład wyrabianie sobie współczucia do każdej żyjącej istoty. Cytuj: Wierzymy, że świat został stworzony przez Boga i przez niego umiłowany oraz że każdy z nas, ufając Bogu, może ten świat zmienić i ulepszyć. To ciekawe, a ja słyszałem że wszystko to marność i że liczy się tylko życie pośmiertne. Cytuj: Nie rezygnujemy zatem z życia, a spokoju duszy szukamy nie w wycofaniu się ze świata, lecz w walce o ludzkość i miłość bliźniego. Napisał mnich zakonu benedyktyńskiego, mieszkający w klasztorze aby zgodnie z regułą zakonu odsunąć się od świata.
Bywa i tak...
|
|
|
|
|
|
|


|
|
 |
 |
aleksandra137 |
 |
reputacja dobra
     |
Nawiązał Kontakt Ostatnio widziany(a): sobota, 20 paź 2018, 21:19 |
|
|
 |
Wojna domowa na Sri Lance, która wybuchła w 1983 roku i zakończyła się dopiero w 2009 roku jeszcze przez długie lata będzie żywa w świadomości całego społeczeństwa. Syngalezi, którzy są wyznania buddyjskiego i stanowią 75 proc. populacji prowadzili wyniszczające operacje militarne przeciwko zbuntowanym Tamilom, wyznającym z kolei hinduizm, którzy stanowią ok. 20 proc. populacji. Ginęli głównie cywile. Maleńka i uboga wspólnota chrześcijańska doświadczała przemocy od obydwu stron konfliktu. Dziś, po zakończeniu krwawej wojny, która kosztowała życie, według różnych szacunków nawet 100 tys. istnień ludzkich, nadal mają ciężko. Przede wszystkim ze strony faworyzowanej większości. Członkowie buddyjskiej grupy fanatyków „Ravana Balaya” zażądali od ewangelikalnych chrześcijan w Polonnaruwa (północna część Sri Lanki), aby nie gromadzili się więcej na swoich nabożeństwach. W ciągu kilku ostatnich dni fanatycy wdarli się na dwadzieścia nabożeństw i zażądali od pastorów natychmiastowego zaprzestania dalszej działalności na ich terenach. Generalny sekretarz buddyjskiej grupy, Ittekande Saddhatissa Thero oznajmił, że w wyniku licznych skarg ze strony buddystów i hinduistów musiał wydać taki rozkaz. Zgodnie z jego wiedzą, chrześcijańscy misjonarze obdarowują hinduistów i buddystów prezentami i płacą im, żeby się nawrócili na chrześcijaństwo. Większej niedorzeczności dawno nie słyszałem. Chrześcijanie byli i są obywatelami drugiej kategorii na Sri Lance. Przede wszystkim w porównaniu z większością buddyjską, ponieważ buddyzm jest tu religią państwową. Ale nawet mniejszość hinduistyczna, pomimo wojny domowej, która wykrwawiała kraj przez długie dekady, miała wyższy status niż wyznawcy Chrystusa. A tutaj nagle okazuje się, że wyznawcy Chrystusa stali się bogatymi mecenasami, którzy obsypują darami ubogich buddystów. Każdy pretekst do niszczenia chrześcijaństwa jest dobry. Hinduistów bronią Indie, z którymi Syngalezi się liczą, ponadto reżim chroniący swoich buddystycznych obywateli nie chce nawrotu wojny domowej. Za chrześcijanami nikt się nie wstawi, więc można się nad nimi bezkarnie pastwić i wytwarzać wspomniane nonsensy. W każdym razie lokalni chrześcijanie dementują te pomówienia. Liderzy wspólnot i poszczególnych Kościołów donoszą natomiast o stałym nękaniu, życiu w strachu i terrorze. Na początku lipca agresywni mnisi buddyjscy z tłumem fanatyków wtargnęli na nabożeństwo w dystrykcie Ratnapura, przerwali modlitwę i skonfiskowali Pismo Święte. Wierni obawiają się, że gotowość do przemocy jaką wykazują buddyści, może oddziaływać negatywnie na całą populację. Jest to szczególnie niebezpieczne w kontekście zapowiedzianej wizyty apostolskiej Ojca Świętego Franciszka w tym państwie w 2015 roku. Według danych „Christian Evangelical Alliance”, od początku 2014 roku ok. 60 ewangelikalnych kościołów i centrów modlitwy zostało zaatakowanych przez buddyjskich ekstremistów. W roku 2013 odnotowano 120 ataków na chrześcijan. Agresja niestety wzrasta, dlatego idą złe czasy dla wyznawców Chrystusa na Sri Lance. Szkoda tylko, że na Zachodzie wciąż panuje mit buddyzmu jako religii pokoju. Na pewno nie dotyczy to Cejlonu.Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/wiara-przesl ... lance.htmli jeszcze kilka artykułów; http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/20 ... buddystow/W średniowiecznej Japonii byddyzm stał się chyba najbardziej zmilitaryzowaną i dążącą do wojny religia w dziejach świta. Słynni sohei - mnisi wojownicy walczyli z klasztorami z powodu róznic dogmatycznych oraz o wpływy polityczne i ekonomiczne. Atakowali równiez całe sprzeciwiające im się klany samurajów. W okresie przed wojna Onin kler dysponował tak przerażającą potęgą militarną, że jedynie skłócenie mnichów zapobiegło opanowaniu Japonii przez duchownych. Kres ich potedze połozył Oda Nobunaga niszcząc największe klasztory i wycinając w pień "pobożnych mężów".http://www.historycy.org/index.php?showtopic=3323i na koniec ciekawostka; Co ma zrobić buddysta w sytuacji, gdy jest świadkiem przemocy? W przeciwieństwie do pierwotnego buddyzmu therawady, który jednoznacznie stoi na stanowisku nie odpowiadania złem na zło, zarówno ślubowania bodhisattwy mahajany, jak i ślubowania tantryczne nakładają na przyjmujących je obowiązek aktywnego przeciwdziałania niesprawiedliwości.http://religie.wiara.pl/doc/471891.Budd ... -przemoc/7... mało wiemy o buddyzmie.
|
|
|
|
|
|
|

|
|
 |
 |
MAG |
 |
reputacja bardzo dobra
     |
Orbita Czarnej Dziury Ostatnio widziany(a): poniedziałek, 25 cze 2018, 20:02 |
|
|
 |
aleksandra137 napisał(a): Chciałbym przedstawić wam mój najważniejszy powód. Buddyści wierzą, że życie jest karą. Wychodzą z założenia, że świat nie ma dla nas nic do zaoferowania oprócz cierpienia, i dlatego życie jest nie do zniesienia. Ich jedyna nadzieja opiera się na tym, że po śmierci połączą się ze wszechświatem, a więc: rozpłyną się w nicości. By osiągnąć ten cel, człowiek musi jeszcze tu, na ziemi, wycofać się z życia tak bardzo, jak to tylko możliwe. Najlepiej, aby stracił zainteresowanie całym światem, a przede wszystkim samym sobą. Chrześcijaństwo jest zatem o wiele bardziej optymistyczne. Dla chrześcijan szczęściem jest żyć. To Dar Boży. Wierzymy, że świat został stworzony przez Boga i przez niego umiłowany oraz że każdy z nas, ufając Bogu, może ten świat zmienić i ulepszyć. Nie rezygnujemy zatem z życia, a spokoju duszy szukamy nie w wycofaniu się ze świata, lecz w walce o ludzkość i miłość bliźniego. To nie jest zatem przypadek, że tacy ludzie jak Albert Schweitzer, Matka Teresa z Kalkuty czy Martin Luter King byli chrześcijanami. Zostali wybrani przez Jezusa. Z pewnością wiele można nauczyć się od Buddy. Jednakże dla mnie Jezus jest cenniejszy wzorem. Poziom równie żenujący, co w programie Cejrowskiego "Boso przez świat - buddyzm"...
|
|
|
|
|
|
|




|
|
 |
 |
MAG |
 |
reputacja bardzo dobra
     |
Orbita Czarnej Dziury Ostatnio widziany(a): poniedziałek, 25 cze 2018, 20:02 |
|
|
 |
sirAzgar napisał(a): Dla mnie kłótnie na temat w która religia ma co na sumieniu jest jałowa, religie nie są złe, ŹLI SĄ LUDZIE, bez względu w co wierzą. Wręcz przeciwnie, taka dyskusja jest jak najbardziej słuszna. Religie, jak i doktryny filozoficzno-polityczne bywają złe już w swoich założeniach. Inne wydają się być poprawne w teorii, jednak w praktyce okazują się fatalne. Po to dysponujemy rozumem, żeby oceniać, odrzucać co złe, a przyjmować co słuszne, co w konfrontacji z człowiekiem (takim, jak on jest) daje dobre owoce.
|
|
|
|
|
|
|

|
|
 |
 |
MAG |
 |
reputacja bardzo dobra
     |
Orbita Czarnej Dziury Ostatnio widziany(a): poniedziałek, 25 cze 2018, 20:02 |
|
|
 |
aleksandra137 napisał(a): Cytuj: Poziom równie żenujący, co w programie Cejrowskiego "Boso przez świat - buddyzm"... Dlaczego? Autor w bardzo prosty i przekonywujący sposób opisał sedno sprawy. Dlatego, że sposób jakim posługują się powyżej przywołani autorzy, jest dobry by zdyskredytować każdą religię, również chrześcijaństwo. Jeśli napiszę, że katolicy to kanibale, to będzie w tym mniej więcej tyle samo prawdy, co w powyżej przytoczonych materiałach. Sadzę, że nie ma co rozwijać tematu, napisano na tym forum wiele na temat buddyzmu, by rozumieć problem.
|
|
|
|
|
|
|




|
|
 |
 |
sirAzgar |
 |
reputacja mistrzowska
     |
Załoga FN Ostatnio widziany(a): piątek, 19 sty 2018, 20:30 |
|
|
 |
Cytuj: sirAzgar napisał(a): Dla mnie kłótnie na temat w która religia ma co na sumieniu jest jałowa, religie nie są złe, ŹLI SĄ LUDZIE, bez względu w co wierzą.
Wręcz przeciwnie, taka dyskusja jest jak najbardziej słuszna. Religie, jak i doktryny filozoficzno-polityczne bywają złe już w swoich założeniach. Inne wydają się być poprawne w teorii, jednak w praktyce okazują się fatalne. Po to dysponujemy rozumem, żeby oceniać, odrzucać co złe, a przyjmować co słuszne, co w konfrontacji z człowiekiem (takim, jak on jest) daje dobre owoce. Zamiast lać wodę to wymień te złe religie , tylko bez jakiś sekt. Religie prowadzą różnymi drogami do doskonałości, do tego by człowiek stawał się lepszy i jednoczył się z siłą wyższą. To ludzie są źli
Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy. Sokrates
|
|
|
|
|
|
|



|
|
 |
 |
MAG |
 |
reputacja bardzo dobra
     |
Orbita Czarnej Dziury Ostatnio widziany(a): poniedziałek, 25 cze 2018, 20:02 |
|
|
 |
sirAzgar napisał(a): Każda religia ma jakieś fundamenty, dogmaty, i każda chce nawracać bo uważa że ma racje. Religie są różnymi drogami do poznawania Boga, do dążenia ku niemu. Więc o co ci chodzi.  W odpowiedzi posłużę się cytatami z „Zakazu myślenia” Mynarka. Zastosuję skróty i uproszczenia, by odpowiedź nie była zbyt długa. Fundamentalizm pojawia się, gdy przedwcześnie zaniechamy poszukiwań, gdy jakąś tezę, pogląd, formułę, przekonanie, dogmat, wartość, zjawisko czy jakiś aspekt uznamy za absolutnie obowiązujący, jedynie prawdziwy i nie będziemy w ogóle podawać go w wątpliwość oraz z takiego to punktu widzenia będziemy wyłącznie pojmować całą rzeczywistość. Fundamentalizm na płaszczyźnie indywidualnej jest nieszkodliwy. Staje się niebezpieczny, jako zjawisko masowe. Większa liczba ludzi zobowiązana do wiary w wartości przedstawione przez przywódców lub instytucje, jako coś absolutnego, bezwarunkowego, ostatecznego, wiecznego zaczyna stanowić niebezpieczeństwo dla pozostałych, którzy nie są skłoni zaakceptować tego „oczywistego” fundamentu. Rości sobie prawo do zmiany światopoglądowej pozostałych ludzi.(chrześcijaństwo, judaizm, islam, nazizm stalinizm, maoizm) Wyznawcy wartości fundamentalnych uznają, że poza granicami ich wiary mogą istnieć jedynie ślepota lub upór (np. „Poza Kościołem nie ma zbawienia”). Postawa taka prowadzi do walki przedstawianej, jako walka dobra ze złem, starym i nowym porządkiem itp. W tej walce często ludzkie przywary takie jak nietolerancja, fanatyzm, zaślepienie, zemsta, nienawiść, wola nawracania, niszczenia a nawet morderstwa stają się cnotami, bo usprawiedliwia je wzniosły cel. Typowe dla fundamentalizmu jest również obstawanie przy dogmatach oraz ustanawianie granic (“Wolno ci myśleć stąd dotąd, w przeciwnym razie grzeszysz przeciw «Bogu» albo «Wielkiemu Wodzowi», albo «Prorokowi», albo przeciw «Pismu Świętemu» albo «Świętej Wspólnocie», albo «Świętej Tradycji», albo przeciw «Partii»" itd.) Nie istnieje więc fundamentalizm bez podstawowych zakazów myślenia, bez radykalnej nieufności i sceptycyzmu wobec innych obrazów świata i koncepcji życia oraz ich zwolenników. Charakterystyczne dla fundamentalizmu jest również hipoteza objawienia. Ludzie wierzą, że ich przywódcy mają jakiś szczególny kontakt z wyższym bytem, od którego płynie boskie przesłanie. Te prawdy objawione również nie podlegają żadnej dyskusji ani krytyce. Przyjmowane są bez zastrzeżeń. Fundamentalizm w tym religie fundamentalne są tylko złudną odpowiedzią na poszukiwania człowieka i jego tęsknotę za szczęściem.
|
|
|
|
|
|
|



|
|
 |
 |
MAG |
 |
reputacja bardzo dobra
     |
Orbita Czarnej Dziury Ostatnio widziany(a): poniedziałek, 25 cze 2018, 20:02 |
|
|
 |
sirAzgar napisał(a): to jest filozoficzna oprawa, teoria religii. Jednak jest i strona której filozofia nie uwzględnia, duchowość. Można mówić że dogmatyka jest błędna, ale cel jest ten sam Bóg. Bez nauki o tym duchowym uniwersum czym byśmy byli, Bóg patrzy na tych co go szukają, a nie w co akurat wierzą przy okazji. Nie. Dogmatem jest wiara w Boga. Założenie że Bóg istnieje. To jest Twój fundament. Wiara ta nie jest Twoją właściwością, nie urodziłeś się z nią. Dowiedziałeś się o niej, nauczyłeś się jej, uwierzyłeś, że to prawda. To co nazywasz celem jest tylko dogmatem, w który tak bardzo uwierzyłeś, że przyjmujesz za coś naturalnego i przyrodzonego człowiekowi. Bez wiary w Boga można żyć. Jest sporo osób które w Niego nie wierzą i mają się dobrze.
|
|
|
|
|
|
|


|
|
 |
 |
sirAzgar |
 |
reputacja mistrzowska
     |
Załoga FN Ostatnio widziany(a): piątek, 19 sty 2018, 20:30 |
|
|
 |
To że bronie wielkich religii jako takich, nie oznacza że do nich należę. Wyzwoliłem się już dawno od zhierarchizowanego systemu. Nie mogę mówić że jestem w stu procentach katolikiem skoro przychylam się w stronę reinkarnacji. Ale jak tak czasami pójdę do kościoła to pomimo hierarchii, dogmatyki, całej tej ceremonialnej oprawy w którą nie muszę wierzyć, widzę zwykłych ludzi którzy stoją i modlą się do Boga, więc myślę że to jest ok, i o to mi chodzi. Wiara wiarą a cel jeden, Bóg.
Błąd jest przywilejem filozofów, tylko głupcy nie mylą się nigdy. Sokrates
|
|
|
|
|
|
|

|
|
 |
 |
zaciekawiony |
 |
reputacja bardzo dobra
     |
Galaktyka Andromedy Ostatnio widziany(a): niedziela, 6 sty 2019, 17:57 |
|
|
 |
Jeszcze się tak odniosę: Cytuj: To nie jest zatem przypadek, że tacy ludzie jak Albert Schweitzer, Matka Teresa z Kalkuty czy Martin Luter King byli chrześcijanami. A Mahatma Ghandi nie A Dalajlama jest nawet buddystą. Przypadek? No nie, jeśli mnich używa takiej argumentacji to ja dziękuję.
Bywa i tak...
|
|
|
|
|
|
|


|
|
 |
 |
MAG |
 |
reputacja bardzo dobra
     |
Orbita Czarnej Dziury Ostatnio widziany(a): poniedziałek, 25 cze 2018, 20:02 |
|
|
 |
sirAzgar napisał(a): To że bronie wielkich religii jako takich, nie oznacza że do nich należę. Wyzwoliłem się już dawno od zhierarchizowanego systemu. Nie mogę mówić że jestem w stu procentach katolikiem skoro przychylam się w stronę reinkarnacji. Ale jak tak czasami pójdę do kościoła to pomimo hierarchii, dogmatyki, całej tej ceremonialnej oprawy w którą nie muszę wierzyć, widzę zwykłych ludzi którzy stoją i modlą się do Boga, więc myślę że to jest ok, i o to mi chodzi. Wiara wiarą a cel jeden, Bóg. Cóż, moim zdaniem, na pewnym poziomie religie mogą odgrywać pozytywną rolę; pełnią funkcję kodeksu moralnego, systemu społeczno-politycznego, spoiwa, są odpowiedzią na problemy ludzkie w trudnych warunkach życia. Jednak, w pewnych warunkach, człowiek zaczyna zadawać pytania dotyczące sensu jego religii. Sam jesteś tego przykładem - jak napisałeś; kwestionujesz zhierarchizowany system, dopuszczasz reinkarnację bądź inne doktryny, masz wątpliwości dot. dogmatów KRK. Być może zauważasz, że systemy religijne powodują eskalację niezbyt szlachetnych zachować, jak niechęć, nietolerancja, chęć zemsty, nawracania, morderstwa itd. Ja zadałam sobie kolejne pytanie kim jest Bóg? czy jest dla wszystkich taki sam? skąd o nim wiemy? na ile ta wiedza jest gruntowna? na ile wiarygodne są źródła naszej wiedzy o Bogu? Skoro jest jeden, to skąd tyle rozbieżności w jego opisie w dziejach świata? Odpowiedzi na te pytania, to długa droga i długo by o tym pisać. Wiem jedno. Nie sposób dziś potwierdzić bądź zaprzeczyć istnieniu Boga. Wiele wskazuje na to, że obraz boga osobowego, zgodny z wyobrażeniami judeochrześcijańskimi nie jest prawdziwy. Z całą pewnością można odpowiedzieć, że obraz boga w wielu kulturach, na przełomie tysiącleci, był tylko odzwierciedleniem tęsknot, strachu i oczekiwań ludzkich. Religie były oprawą tych wierzeń. Obraz Boga i religie był i jest odbiciem poziomu i kultury (również duchowej) społeczeństw, które ten obraz tworzyły. W pewnym sensie to smutne dojść do takich wniosków. Lecz to nie oznacza, że Boga nie ma, oznacza to tylko tyle, że Go nie znamy.
|
|
|
|
|
|
|

|
|
 |
 |
aleksandra137 |
 |
reputacja dobra
     |
Nawiązał Kontakt Ostatnio widziany(a): sobota, 20 paź 2018, 21:19 |
|
|
 |
Dzisiejszy artykuł. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title, ... aid=115235Wojujący buddyzm na Sri Lance. Mroczne oblicze "religii pokoju" Wojujący buddyzm zyskuje na Sri Lance coraz więcej sojuszników. Mnisi w szafranowych szatach walczą jednak nie na rzecz religii, tylko w obronie własnych interesów - pisze z Kolombo korespondent WP Tomasz Augustyniak.Aluthgama, południowa Sri Lanka, czerwiec ubiegłego roku. Na wiecu zorganizowanym przez organizację Bodu Bala Sena wrze. Jeden z przywódców BBS, mnich Galagoda Aththe Gnanasara, rzuca antymuzułmańskie hasła. Kilka dni wcześniej samochód, którym podróżował buddyjski duchowny, został zaatakowany przez dwóch młodych wyznawców islamu. - Ciągle mamy w tym kraju syngaleską policję, mamy syngaleskie wojsko. Odtąd, jeśli jakikolwiek muzułmanin albo inny obcy tknie Syngaleza, to będzie jego koniec! - krzyczy duchowny.Na pytania dlaczego to robią, odpowiadają, że czują się zagrożeni. - Chociaż w kontekście lankijskim buddyści są większością, to w globalnym pozostają w mniejszości. Musimy bronić naszej religii i samych siebie - mówił w telewizji Al-Dżazira Dilantha Withanage, jeden z liderów organizacji. Takie stanowisko może być reakcją na powiększającą się rolę islamu na świecie i wywodzący się z Bliskiego Wschodu terroryzm. Jednak żaden z krajów w których dominuje buddyzm, gdzie wyznawcy Allaha są liberalni i pokojowo nastawieni, nie jest bezpośrednio zagrożony islamskim ekstremizmem. No proszę 
|
|
|
|
|
|
|


|
|
 |
 |
aleksandra137 |
 |
reputacja dobra
     |
Nawiązał Kontakt Ostatnio widziany(a): sobota, 20 paź 2018, 21:19 |
|
|
 |
Medytacje inspirowane religią i kulturą Dalekiego Wschodu Medytacja, taka, jaką wypracowała praktyka wschodnia, może okazać się niezwykle prostą drogą nie do mitycznego "oświecenia", ale... do spotkania z szatanem. W odróżnieniu od medytacji chrześcijańskiej nakierowanej na Jezusa Chrystusa, medytacje wschodnie są skażone fundamentalnymi błędami, które czynią je praktykami nieakceptowalnymi. Sprawę wyjaśnia jezuita ks. Józef Augustyn.W wielu środowiskach istnieje dziś moda uprawiania medytacji inspirowanej religią i kulturą Dalekiego Wschodu. W Polsce zwłaszcza w większych miastach istnieją stosunkowo liczne ośrodki, które proponują ten typ medytacji. Wprowadzenie w tak rozumianą medytację proponują zarówno "rodzimi" mistrzowie, jak też "wschodni" guru, którzy przyjeżdżają nie tylko z Dalekiego Wschodu, ile także ze Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej, gdzie istnieją prężne ośrodki "wschonich religii".Praktyka medytacji wschodniej staje się niebezpieczna szczególnie dla człowieka zagubionego psychicznie, który nie jest w stanie kontrolować procesów emocjonalnych i psychicznych, które uruchamia w nim medytacyjne doświadczenie. W takiej sytuacji przedłużona medytacja, zwłaszcza wówczas, kiedy brak jest należytej pomocy duchowej i terapeutycznej, może po prostu rozbić człowieka nie tylko duchowo, ale także i psychiczne. Może bowiem uruchomić pewne "pogotowie" nerwicowe lub psychotyczne, które istnieje u wielu osób głęboko zranionych przez życie. Zauważmy jeszcze i ten fakt, iż dla człowieka wychowanego w tradycji chrześcijańskiej, doświadczenie medytacji wschodniej jest obce nie tylko z punktu widzenia religijnego, ale także i kulturowego.
W jaki sposób winniśmy ustosunkować się do tego zjawiska? Po pierwsze nie powinniśmy jedynie ograniczać się do apologetyki. I chociaż pewne elementy apologii są konieczne, szczególnie po to, aby demaskować nadużycia niektórych "mistrzów" i "guru", to jednak trzeba nam również postawić sobie otwarte i szczere pytania: dlaczego ludzie, którzy zostali wychowani w chrześcijaństwie, posiadali chrześcijańskich rodziców, uczęszczali na katechezę, uciekają teraz (bo jest to forma ucieczki) od własnej tradycji duchowej?http://www.fronda.pl/a/medytacja-wschod ... 54748.html
|
|
|
|
|
|
|

 |
POKŁAD KAJUT TEMATYCZNYCH Religie
|
 |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników
|
|
|
|
|
|
|
|
[ Time : 4.342s | 36 Queries | GZIP : Off ] |
|